środa, 8 lutego 2017

Kiedy był Twój pierwszy raz?

... ... ...


Jak pięknie by się działo wokół, gdyby ludzie częściej podejmowali nowe i obce dla nich działania.
Dobrze jest zrobić coś, co pozwala rosnąć.
Nie dorastać, poznawać.
Wyciągać wnioski.
Mieć odwagę na wyjście ze strefy, strefuni komfortu, złamać znany, sprawdzony i bezpieczny schemat.
Zagłodzić ego, chociaż na chwilę przestać przynależeć.


Sprawdzić jak system wartości, wszelkie ideały, takie przecież wielkie, funkcjonują w nowych okolicznościach.
Są z Tobą, kiedy wokół jesteś tylko Ty sam? Potrafisz je przekazać ludziom, może nawet podświadomie, delikatnie, którzy nigdy z nimi nie obcowali, nie znają Cię?
Cieszyć się, przede wszystkim dla siebie - choćby i po cichu.

I ten filtr, samoistny, niezawodny przesiew.


Zimny, ciemny luty 2017 pozdrawia fragment kolorowego sezonu 2016.
Jednorazowy kodak + umarła już minolta. 








(by Zosia)










piątek, 29 lipca 2016

Kot dla Vinci

Są takie chwilowe fale, kiedy to, na co Cię stać, to cukierkowe zdjęcia kota.

Wszyscy miewamy takie momenty -  swoje własne "kocie sesje". Twory, których kreowanie sprawiało nam radość, choć nie nadają się do szuflady "jestem_ambitny". Tzw. rzeczy, czynności bez większego znaczenia.

Leonardo da Vinci mówił, że każdy, nawet najmniejszy kot, to żywe arcydzieło.

"Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, skorzystałby na tym człowiek, a stracił kot" twierdził Twain.

Nic samo z siebie nie ma znaczenia, nabiera go dopiero wtedy, kiedy chcemy, żeby go nabrało.

A kot jaki jest, każdy widzi.














czwartek, 7 lipca 2016

Wszystkiego nieprzemijalnego

Motywowana ciężką refleksją o przemijaniu, wróciłam.
O przemijaniu ckliwym, takim, o którym nikomu nie chce się już słuchać, czytać, a tym bardziej rozmyślać (choć i tak przecież wszystko to robimy).
I o takim, w którym stwierdzasz, że to w sumie szkoda, że tyle gatunków zwierząt wyginęło, jednocześnie rejestrując, że przemijanie dopada też rolkę papieru, a z ostatniego szluga z paczki za 14.50 zł został przeciągnięty filtr.
Tak czy inaczej, doprowadziło mnie to do jakże głębokiej refleksji, że nie chcę tej strony wrzucić do worka „blog_nieaktywny _przemijanie_naturalna_kolej_rzeczy”.
Muszę przyznać, że przyszło mi to dużo łatwiej, kiedy zerkając na statystyki, zorientowałam się, że pparol regularnie i wciąż jest odwiedzany. Dzięki!
W związku z tym, że każde „kiedyś” rodzi się z „teraz” wrócę do konwencji dziennikowej, reportażu mniej lub bardziej wyimaginowanej rzeczywistości. Te „poważne” projekty nad którymi pracuję, wypłyną - mam nadzieję - w innej nieco formie i okolicznościach.


Także a propos przemijania: powrót z celebracji niezwykle ważnego święta, tzw. narodzin: